niedziela, 11 maja 2014

Aurora


Moje prace nie mają do mnie szczęścia. Pewnie to przez mój charakter. Zabieram się za coś, nie dokończę i już lecę zabierać się za coś innego. To maleństwo zostało pięknie obszyte, podklejone i dopieszczone. Ale nie dostało krawatki i potem już tak leżało. Ostatecznie jednak dodałam krawatkę i zawiesiłam całość na satynowym sznurku. Zaraz potem zgłosiła się do mnie koleżanka z chęcią zakupu "czegoś". Wisiorek spodobał się jej ogromnie i jest już jego szczęśliwą posiadaczką.